Obserwatorzy

piątek, 21 lutego 2014

Wygrane candy u Ali i pędzące myśli

Dopadła mnie niemoc pisania i jakiegoś smutku - co prawda nie wiąże tego z moimi okrągłymi 40-stymi urodzinami, które miałam szczęście obchodzić nie tak dawno, ale jakieś rozterki mnie dopadają. Dziwne przemyślenia i spostrzerzenia. A już najbardziej denerwuje mnie to, że mam tysiące pomysłów, tyle planów do zrealizowania i tyle rękodzielniczych rzeczy do zrobienia, że nie jestem w stanie tego ogarnąć. Nie potrafię skupić się na jednej rzeczy i po kolei realizować założone cela - ja muszę wszystko na już i teraz, a w konsekwencji efekty są marne :-(

Miałam zorganizować urodzinową rozdawajkę, ale jakoś nie mogę się zebrać, ale obiecuję, że będzie :-)

A tym czasem pokażę moją wygraną od Alicji - cudną książkę o japońskim quilitingu.
Dorwałam ją do łapek i przeglądałam, przeglądałam i przeglądałam ...... prace Yoko Saito, są cudne i jak dla osoby, która nie poczyniła nawet jednej pracy w tej dziedzinie trudne, ale upatrzyłam już sobie jeden model, który mam nadzieję wykonam :-)
A teraz kilka migawek z tej cudnej książki






Swego czasu u Alicji zobaczyłam przecudnej urody obrączki do serwetek, no i się w nich zakochałam, a Ala dobra duszyczka, pomimo że jest bardzo zajętą osóbką i mającą wiele spraw na głowie, poświęciła swój cenny czas by kupić takie same dla mnie. A nie było to takie proste, bo w sklepie, w którym kupiała Ala dla siebie obrączki, już ich nie było i specjalnie dla mnie szukała ich dalej. Alu nie wiem jak będę mogła Ci się odpłacić za Twoje dobre serduszko - ale bardzo, bardzo dziękuję jeszcze raz.

A oto i one moje wymarzone obrączki do serwetek





A zakończę bardzo słodko, deserem ukręconym na szybko - resztki ciasta browni i krem maskarpone - no to już wiecie jak poprawiam sobie nastrój i co z moją dietą - jednym słowem porażka. ale jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałam.



Pozdrawiam Was cieplutko i życzę cudownego weekendu, ja już dzisiaj zaczynam ferie - za chwilę ruszamy do Krakowa odebrać Młodego, a w niedzielę kierunek Bruksela - mam nadzieję, że pogoda nam dopisze - oczywiście spacerowa, bo zimy to tam nie uświadczysz.

Agnieszka

niedziela, 2 lutego 2014

Czarny, biały, szary i odrobina koloru

Witam Was serdecznie.
U mnie styczeń to bardzo ciężki miesiąc w pracy, dlatego też zbyt wieloma rzeczami zrobionymi przeze mnie nie kogę się pochwalić. Ale żeby nie było, że nic nie robiłam, bo coś tam pomalutku sobie dłubałam - w efekcie powstała taka oto poduszka. 
Oczywiście na szydełku, bo to ono mną zawładnęło :-)





Pod szydełkowym wierzchem kryje się uszyta przeze mnie poszewka, tym razem zapinana na suwak, ale musicie mi uwierzyć na słowo, bo nie jestem w pełni zadowolona z efektu i nie będę pokazywała krzywulców. Mam nadzieję, że następna wyjdzie lepiej, bo tu kolejne kwadraciki powstają ...



A na koniec pochwalę się zakupem, który poczyniłam w pewnym francusko brzmiącym hipermarkecie - jest to cały zestaw w kolorach black&withe, na który składa się fartuszek (a właściwie fartuch, bo to chyba męski rozmiar), rękawica, podkładka pod garnek i dwie ściereczki. Oczywiście na zdjęciu kolor bieli przekłamany, w rzeczywistości jest to ciepła biel.


A teraz uciekam, dzisiaj wybieramy się nad Wisłę, będzie wesoło.
Życzę cudownej niedzieli i udanego tygodnia.
Pozdrawiam cieplutko,
Agnieszka

Ps. Dziękuję dziewczyny za gratulacje i informację. Wow wygrałam przepiękną książę o japońskim quiliting'u w candy  organizowanym przez Alicję. Ależ się cieszę ... joopi joopi....
Mimo, że luty to zimny miesiąc, to go bardzo lubię, to miesiąc w którym się urodziłam i zaraz przecież będzie wiosna .....