Od kiedy zaczęłam się bawić w szycie tildziaków, moje dziecko marudziło by i jemu uszyć przytulankę. Tak więc pomyślałam i wymyśliłam. Powstał tildowy królik farmer, którego imię robocze to "Przytulanka numer 2" - tą nazwę wymyślił Kuba :-)
Króliczek jest uszyty z filcu, kolorki wybierał Kubuś.
A teraz pokażę pomalowane Aniołki ślubne.
Było tak:
A jest tak:
Wersja sprzed pomalowania podoba mi się zdecydowanie bardziej.
I jeszcze karteczka ślubna, oczywiście w moich ulubionych brązach.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłej niedzieli. Agnieszka
Króliś uroczy, aniołki i kartka też :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgnieszko wszystko prześliczne:)A króliczek-rewelacja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za miłe komentarze.
OdpowiedzUsuńPrzytulanka nr. 2 :D Fajnie ! Podoba mi się .
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się tym Twoim króliczkom i zachciało mi się spróbować , od zachcenia do zrobienia długa droga , ale jak się tak napatrzę to może zachcenie zrobi się tak duże ze bede musiała ? Aniołki tak jak wspomniałam pod wczesniejszym postem , śliczne. Miały swój urok przed , mają i po malowaniu.Ta sama praca a jak bardzo różna.Gdyby pociągnąć je czymś bezbarwnym ? Można tak ? Nie farbą a lakierem jakimś? Pomalowane zyskały na ..... Uśmiechu .Serio , są weselsze. I jedna i druga forma bardzo mi się podoba.
jaaka piękna ta kartki! Podziwiam staranność i ciekawy styl. Szczerze mówiąc nie potrafilabym tak zrobić:) A miśki jeszcze ładniejsze!
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko!mogłabyś podzielić się ze mną przepisem na masę solną..? pozdrawiam ciepło..i podziwiam Twoje prace:-)
OdpowiedzUsuńOlu, dziękuje pięknie za miłe słowa. Ja też tak zaczynałam, że napatrzyłam się u mistrzyń, jak cudne tildziaki tworzą i po jakimś czasie sama się odważyłam. Też się zastanawiałam czy aniołków tylko nie polakierować, ale uznałam, że zleją się ze ścianą po powieszeniu.
OdpowiedzUsuńNatalio, bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Karteczka była robiona w pośpiechu, pewne niedoskonałości są, ale i tak ogromną przyjemność sprawia zachwyt obdarowanych. Zachęcam byś spróbowała i zobaczyła jaka to frajda.
OdpowiedzUsuńSabiku, oczywiście że podzielę się z Tobą moim przepisem na masę solną: 1 szklanka mąki, 1 szklanka soli drobniutkiej i ok 1/2 szklanki ciepłej wody. Wodę dodaję stopniowo, tak by masa uformowana w kulę nie osiadała, tylko trzymała kształt. Figurki lepię na foli aluminiowej, tak by można było łatwo przenieść je na blachę. Suszę w piekarniku, w temp. ok. 70 st.C min. 3 godz. w zależności od grubości figurek, tak by same odchodziły od foli. Życzę miłej zabawy i zapraszam do dołączenia do grona moich obserwatorów. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuń