Obserwatorzy

wtorek, 24 stycznia 2012

Metryczka

Wczorajszy dzień poświęciłam w całości na haftowanie metryczki dla mojej bratanicy, która niebawem pojawi się na świecie. A tak bedzie wyglądała po wyszyciu (to ta z królisiem)


I efekt mojej całodziennej pracy mnie powalił. Wczoraj miałam wolny dzień i w całości poświęciłam go na haftowanie metryczki, oprócz drobnych prac domowych, cały dzień wyszywałam i proszę zobaczcie jak niewiele tego powstało


Czy to tylko ja tak wolno haftuję? Jakoś zawsze miałam odczucie, że w miarę szybko przybywają krzyżyki, a tu takie zaskoczenie.

Aida 20 ct i mulina DMC.

A to postępy w pracy nad Madame wiosenną


No to się pożaliłam, a teraz wracam do haftowania metryczki.

Pozdrawiam, Agnieszka

poniedziałek, 23 stycznia 2012

SAL kawowy - odsłona druga

Czas jest nieubłagany i leci jak szalony. Nim się obejrzałam, minęły dwa tygodnie i czas pokazać postępy w pracach nad SAL-em kawowym. Postanowiłam sobie, że będę haftowała jedną kawkę miesięcznie. A tak się prezentuje moja pierwsza kawka:


Muszę się przyznać, że trochę przeceniłam swoje możliwości. Haftuję kawki na aidzie 20 ct i sprawia mi to spore problemy. Po prostu jest za drobna dla mnie, więc haftując na niej straszliwie się męczę, ale efekt jest bardzo fajny.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Agnieszka

poniedziałek, 9 stycznia 2012

SAL kawowy - odsłona pierwsza

Dzisiaj pierwsza odsłona moich poczynań kawkowych. Nie mam za bardzo się jeszcze czym chwalić, ale połowa ramki już za mną. Połowa, bo tylko jeden kolorek. Oczywiście nie obyło się bez prucia. Niby skomplikowanego liczenia nie było, ale pomyliłam się o jeden kwadracik i cały rządek był do prucia. Oj nie lubię pruć, nie lubię.
Aida 20 ct biała, mulina DMC. Na chwilę obecną stan hafciku prezentuje się tak:


Pozdrawiam, Agnieszka

niedziela, 8 stycznia 2012

Tydzień Nowego Roku upłynął...

No właśnie, tydzień Nowego Roku upłynął i nie powiem, żebym się leniła. Co robiłam od niedzieli do czwartku napiszę jutro, a dzisiaj pokażę owoce mojej pracy weekendowej. Tak wiec w ruch poszła maszyna i powstały takie oto szyjątka





Dwa pierwsze zdjęcia to prawie jak zdjęcia wyciągnięte z kartoteki policyjnej :-) , ale niestety moje umiejętności wciąż są w tej dziedzinie kiepskie, no i i światło..., więc proszę wybaczcie jakość zdjęć. Lalka i królisia powędrują do moich koleżanek z pracy, które z końcem stycznia odchodzą. Tak się zastanawiam, czy na kapeluszu króliczki nie wyhaftować jakiś kwiatków, bo taka cuś mdła mi się wydaje, jak myślicie?

A teraz pokażę całości wyhaftowaną Panią zimę, zdążyłam ją skończyć jeszcze w starym roku, ale pokazuję dopiero dzisiaj. Chociaż raz mam usprawiedliwienie dlaczego nie oddam jej do oprawy, tylko wsadzę do szuflady, ano mam zamiar oddać wszystkie cztery jednocześnie, by miały takie same ramy. A oto i ona:



Zima nie jest moja ulubiona porą roku, jednak tęsknię do zimy, za śniegiem i nawet za mrozem. Ktoś powie: to jedź tam gdzie jest zima, ale żeby to był takie proste.

Ale wrócę do haftowania. Zobowiązałam się na ten rok do skończenia dwóch haftów "Breake coffe" i " Nadmorskie wspomnienia" (Sal-e organizowane przez Tami), biorę udział w SAL-u z Madame w tle, tu co prawda nie ma ram czasowych, ale jednak przyłączenie się do zabawy zobowiązuje, tak więc już się tego trochę nazbierało, a jeszcze są moje prywatne plany hafcikowe. Czy podołam temu? Sama nie wiem, ale wyrzutów sumienie mieć nie będę gdy czegoś nie skończę, wszak haftowanie to dla mnie przyjemność, a nie przykry obowiązek :-). Haftję właściwie od roku i do niedawna miałam taką metodę, że haftowałam jeden projekt do końca i dopiero zaczynałam drugi, w tym roku będzie zupełnie inaczej, łapię kilka sroczek za ogon i jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie. W przyszłym roku zadecyduję, który sposób je dla mnie lepszy.

Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających, serdecznie witam nowych obserwatorów i dziękuję za każde słowo pozostawione w komentarzach.
Agnieszka