Ta "weekendowa krawcowa" to ja we własnej osobie, aż się rumienię gdy myślę o tym co zrobiłam i gdyby nie pomoc Ewy to pewnie bym się nastresowała jeszcze bardziej. A powód niesprawności maszyny był prozaiczny - źle założona igła.
Poniżej kosmetyczka, na której złamałam dwie igły i nawkurzałam sie, że zrywa mi nić wrrrr - jeszcze dużo nauki przede mną.
No ale udało mi się skończyć kosmetyczkę - szyłam ją na podstawie tego kursu.
Wyszła całkiem spora - zmieściłam w niej aż 8 motków włóczki Drops Lace.
Zagościły się u mnie również dwie sympatyczne myszki.
Udało mi się również uszyć etui na telefon według tego kursiku.
Pozdrawiam Was cieplutko.
Agnieszka
Człowiek się uczy całe życie :))). Ale świetnie Ci poszło, fajne uszytki stworzyłaś! Teraz już z górki :)
OdpowiedzUsuńPiękna,myszki dodają cudownego uroku.Aga napisałam Ci meila.
OdpowiedzUsuńFajne to Twoje szycie. A takie wpadki się zdarzają zwłaszcza na początku. Kiedyś też źle założyłam nitkę i myślałam, że maszyna się psuje.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)Fantastyczna kosmetyczka,aż kusi mnie żeby też zacząć poskramiać "potwora"w postaci maszyny do szycia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja się "zaszczelę":)Myszki są cudowne!... i te różowe policzki!...Hmm, czy myszy mają policzki?
OdpowiedzUsuńAgnieszko, zapewne się natrudziłaś, ale warto było bo efekty Twoich poczynań są śliczne:) Myszki są czarujące! Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńWspolpraca z maszyna w moim przypadku wyglada ponobnie;) Lamanie igiel, rwanie nici... Do maszyny trzeba miec "reke". Tobie zdobywanie praktyki idzie bardzo dobrze. Zarowno kosmetyczka jak I etui prezentuja sie doskonale.
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Po przerwie wracam na lono blogosfery, ale w nowym miejscu. Zapraszam sedecznie do odwiedzin:
http://www.chasingbutterflies.com.pl/
Pozdrawiam!
Dobrze ci wychodzi bardzo się cieszę że korzystasz z naszych kursów - zanjdziesz tam bardzo dużo przydatnych porad i tutoriali przydatnych tak że wszystko przed tobą a gdybyś potrzebowała pomocy służę pomocą ciepło pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuń