Obserwatorzy

sobota, 9 lutego 2013

Pora na coś nowego - kartonaż

Już od dawna się przymierzałam do kartonażu, ale wciąż jakoś pozostawało to tylko w moich zamiarach. Ostatnio podjęłam męską decyzję "biorę byka za rogi" - jak się nie uda, to trudno.
Mąż kartoniki wyciął mi już dawno, tak więc zostało mi przygotować pozostałe materiały. Zaczęłam od rzeczy najprostszej czyli igielnika, który wykonałam na podstawie instrukcji z książki Sophie Delaborde i Sylvie Castellano "Cartonage brode au fil des boiles" - nie było to proste przy braku znajomości francuskiego - tłumaczenia słownika pana Google nie zawsze mają sens.

A mój igielnik wygląda tak









Wykonanie kartonażowego tworku nie jest łatwe i wymaga bardzo dużej precyzji - czego niestety mi zabrakło. robiłam kilka błędów: 1. trochę krzywo naciągnęłam i przykleiłam tkaninę wierzchnią z haftem, 2. zostawiłam za mało miejsca między jednym kartonikiem a drugim - zapominając, że w środku będę jeszcze doklejać kolejne warstwy - tak więc mój igielnik się nie domyka, no i 3. błąd, a właściwie nieznajomość tematu - to nieumiejętne przyklejanie tkanin do kartonu - na rogach powstawały mi całkiem grube, warstwowe kanapki z materiału - powinno się materiał z rogów ściąć i umiejętnie przykleić - mi to ewidentnie nie wyszło. Ale nie zrażam się i planuję kolejną pracę.
 
Chociaż obecnie u mnie haft na tamborku :-).

Pozdrawiam cieplutko w ten zimowy poranek i życzę miłego weekendu i wypoczynku. Agnieszka

16 komentarzy:

  1. Pierwsze koty za płoty :) Skoro już wiesz, jakie błędy popełniłaś, ustrzeżesz się przed nimi następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana- wszystkie mamy takie przeboje wykonując cosś pierwszy raz. Ile ja zmarnowałam materiałów....:). Następnym razem będzie łatwiej. Igielnik wyszedł bardzo ładnie, a następny będzie jeszcze piękniejszy. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam nie widzę ,żadnych ...
    mnie się podoba i to bardzo a dodatkowo 6 z plusem za odwagę w chwyceniu " byka za rogi "...E:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza próba jak najbardziej udana. Jakiej grubości były tekturki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam szczerze, sama kupilam sobie ksiazke z pieknymi, kartonowymi projektami i......zrezygnowalam, po prosru chyba nie mam az tyle cierpliwosci. Tam wszystko musi byc dopracowane do milimetra.
    Tym bardziej moge sie Twoja praca zachwycac :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!
    Przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek :)
    Pozdrawiam Majalena

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na debiut Twój igielniczek wyszedł elegancko :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieknie wyszedł , mozesz byz z niego dumna , a co do tłumaczenia instrukci w jezyku francuskim to tez by mi sie przydał tłumacz he he. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam!
    Ja przymierzam się do tego ale chyba nie podjęłabym się. Jak dla mnie chyba za duża precyzja i nie dałabym rady.
    Tym bardziej chylę czoła i czekam na jeszcze :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. To teraz mogę i tu złożyć Ci najszczersze i gorące życzenia, niech spełniają się Twe marzenia i niech zdrowie Cię nie opuszcza :))) Przepraszam za kartkę, ale pisałam w pośpiechu.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieplutko pozdrawiam Zalesiu!!
    Ślicznie i podziwiam hafcik jak zwykle:-)a że kilka niedociągnięć, cóż jak zwykle praktyka uczyni Mistrzynię-trzymam kciuki, żeby chciało Ci się nadal!!

    OdpowiedzUsuń
  12. W życiu wszystkiego trzeba spróbować!Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Igielniczek pracochlonny, ale jaki efektowny! Powodzenia w kolejnych podejsciach do nowej techniki! Podziwiam za cierpliwosc:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Twój igielnik bardzo mi się podoba:)Następny na pewno będzie jeszcze piękniejszy, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń