Czas wakacji i odpoczynku - już za mną niestety.
Od kilku lat z Kubą przemierzamy tatrzańskie szlaki - chociaż te najwyższe wciąż jeszcze przed nami. Pogoda w tym roku dopisała było cudnie słonecznie, no może trochę za gorąco, ale co tam daliśmy radę.
A to kilka migawek z naszego wojażu
Tłumy na szlakach straszliwe, mam wrażenie że z roku na rok co raz większe.
Zajrzałam na bloga Rozalii, a tam cudna relacja z pobytu nad morzem - zamarzyło mi się morze, szum fal i krzyk mew ....
I dlatego z mężem wybrałam się na nadwiślańską plażę,
też cudna i zdecydowanie mniej "zaludniona" ...
Życzę Wam cudnego tygodnia, a w następnym poście tajemniczy haft Casalguidi.
Agnieszka
Ale za to jakie cudne te wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Szkoda, że urlop się już skończył... Strasznie jestem ciekawa, co teraz haftujesz :)
OdpowiedzUsuńOdwiedzając góry następnym razem wpadnij do mnie, serdecznie zapraszam :)))
OdpowiedzUsuńgóry... znajome szlaki ;-)
OdpowiedzUsuń