Dziwny tytuł, ale jakoś nic innego mi nie przyszło do głowy.
Dzisiaj pokażę Wam nad czym pracuję od kilku dni. Jak tylko zobaczyłam zdjęcie z gotową pracą, pomyślałam, że muszę to zrobić. No i jestem na najlepszej drodze :-).
Jest to projekt łączący trzy rodzaj haftu krzyżykowy, needlepoint i hardanger. Tak, tak, zapaliłam się do tego haftu. Jest prześliczny, ale sprawił mi sporo kłopotów.
A oto i on
Natrudziłam się okropnie, naprułam co niemiara, za pierwszym razem kiedy już kończyłam buttonhole stitche (ten ścieg zewnętrzny), to okazało się, że pomyliłam się o jedną nitkę i mi się nie zeszły ściegi - musiałam zacząć od nowa, już mi się nie chciało pruć. Ale efekt jest wart pracy, którą włożyłam.
Haftuję na lnie Cashel 28ct, nici DMC cotton perle #8 i #12 oraz DMC 701 i 704.
No musiałam pokazać jeszcze nieskończoną pracę, bo mnie po prostu nosiło.
Dziękuję ślicznie za Wasze komentarze. Pozdrawiam, Agnieszka
Piękna!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEfekt jest powalający ...podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńWOW!!! Śliczności!
OdpowiedzUsuńprzepiękny haft! trud włożony w niego pewnie niesamowity, ale efekt taki sam :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyszło:)
OdpowiedzUsuńAle piękna i pracochłonna serweta :)
OdpowiedzUsuńWiesz, że podziwiam Twój haft... bo to już nie jest hafcik... widać prezycję!!! :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
No rzeczywiście, hafcik przepiękny! Bardzo mi się podoba takie łączenie różnych rodzajów haftu, ale też wymaga to dużych zdolności!
OdpowiedzUsuń